wtorek, 18 sierpnia 2015

Rozdział 7 - ,,Nie żałuję żadnej znajomości,bo nawet fałszywe mordy mnie czegoś nauczyły ,,

Z samego rana dźwięk jakże ,,cudownego,, budzika mnie obudził.
Nie miałam najmniejszej ochoty wstawać,no ale co począć mus to mus...
Po porannej toaletce czas na ubrania.Dzisiaj postanowiłam ubrać szarą bluzę z nadrukiem oczów do tego poszarpane dżinsy.(obraz na dole )Nie miałam apetytu więc wzięłam na drogę tylko jabłko.
Darena nie było w domu,pewnie znowu gdzieś się szlaja.Do mojej ulubionej szkoły ( to był sarkazm -_-`` ) doszłam w 15 minut.Już chciałam wejść przez bramę gdy nagle,czyjeś ręce oplotły się wokół mojej talii.-Kastiel,jeśli to ty,to masz 3 sekundy aby odstawić te twoje brudne łapska...
-A jeśli jestem podobny do Kastiela,i jakimś cudem z nim spokrewniony to mogą zostać ?-Zapytała osoba za mną.-Rain ? -zapytałam nie pewnie.-No jasne że ja !-Krzyknął jak pewnie zauważyliście już Rain.Od wróciłam  się przodem do niego. Powiedziałam tylko ciche ,,WOW,, Zmienił się.I to bardzo.Już nie był tym słodkim chłopaczkiem z osiedla.Był to przystojny szatyn o ciemnych oczach. ( zdjęcie w zakładce bohaterowie )A jego uśmiech ? Był powalający.
-Ekhem....-Ktoś za nami zakłócił nasze wpatrywanie się w siebie . Natychmiastowo oblałam się rumieńcem.-Przeszkadzasz-powiedział Rain z nutą drwiny do,jak to się potem okazało Kastiela.
-Wiesz co Sagi ... ?-zaczął szatyn.-Jesteś dla mnie najlepszym dowodem na to,że Bóg istnieje
.I chyba nawet mnie lubi.-Po wypowiedzeniu tych słów uśmiechnął się delikatnie.Swoje dłonie trzymał na moich biodrach.W miejscach gdzie mnie dotykał przeszedł mnie dreszcz.-Wybacz bracie ale muszę porwać twojego ,,anioła.. -powiedział lekko wkurzony Kastiel. Ja na te słowa oblałam się znowu rumieńcem.Wyrwał mnie z objęć swojego brata,a ja zdążyłam powiedzieć tylko ciche ,,pa,,.
Gdy weszliśmy na klatkę schodową... oj przepraszam za błąd . Gdy zostałam zaciągnięta na klatkę schodową Katiel zaczął na mnie wrzeszczeć.-Co ty robisz ?!-warknął w moją stronę.- A co ja niby robię-spytałam kompletnie go nie rozumiejąc.-Co robisz ?!A co to niby było przed szkołą ?!-Kompletnie go nie rozumiem.Co go to obchodzi... ? -Co cię to obchodzi ?-krzyknęłam mu prosto w twarz. Rozumiem że się martwi itd... Ale nie ma prawa się mieszać.-I co ?! On teraz przyjechał i nagle będziesz żałowała że mnie poznałaś i będziesz mnie olewać ! -Teraz to przesadził to że przyjechał Rain,nie oznacza że o nim zapomnę . -Wiesz co ? Nie żałuję żadnej znajomości,bo nawet fałszywe mordy mnie czegoś nauczyły ! -Wykrzyczałam,a raczej wysyczałam mu prosto w twarz...
Nie czekając na jego reakcję wybiegłam ze szkoły w stronę parku... Słyszałam jak mnie wołał i biegł za mną,ale chyba go zgubiłam.Usiadłam w końcu na pobliskiej ławce.Trzeba wielu lat by znaleźć prawdziwego przyjaciela,wystarczy chwila by go stracić .Te słowa krążyły po mojej głowie.
Na tej właśnie ławce chciałam rozwiać wszystkie moje wątpliwości,ale ich zbytnio nie miałam.Czy naprawdę chcę właśnie to zrobić ? Zabić się ?!Straciłam swojego przyjaciela.może nawet jedynego.Pff... ja teraz tego pragnę ale rozsądek podpowiada mi coś innego.Nie chciałam bez niego żyć,bo niby po co? Pewnie mnie teraz nienawidzi...W tym nawet momencie nie potrafiłam płakać.Stoję o niecały krok od śmierci ale i tak nawet jednej,małej,biednej łezki nie ma w moim oku.Za chwilkę mogę zginąć i sama nie potrafię za sobą płakać,Wstałam z miejsca  i podeszłam do ulicy.Rozejrzałam się dookoła,być może już ostatni raz. Nagle zauważyłam dobrze mi znaną czerwoną czuprynę,która na mój widok zatrzymała się w miejscu.Uśmiechnęłam się do niego przepraszająco.Spojrzałam w prawą stronę,Jechało jakieś czarne BMW,bardzo szybko. Znałam te auto,ale nie wiem skąd.Uśmiechnęłam się do siebie i ostatni raz spojrzałam na Katiela.Chyba wiedział co chcę zrobić bo zaczął do mnie biec i krzyczeć bym tego nie robiła.Zacisnęłam pięści i wybiegłam na ulicę.Kierowca nawet nie zwolnił.Po pewnym czasie auto we mnie uderzyło.Znałam osobę która mnie zabiła.Ale w tej  chwili to nie ważne.Poczułam uderzenie i upadłam na asfalt.Usłyszałam krzyki mężczyzny.Ostatnie co widziałam to dużo krwi i zmartwione czekoladowe oczy. -Dobranoc -powiedziałam cicho,uśmiechając się pod nosem. I zamknęłam oczy.

***************************************************************
Nie bijcie mnie ! Przyznam się że trochę zainspirowała mnie stronka na fb, na której czytam opowiadania.Mi osobiście się podoba :) Ale to jeszcze nie koniec !  Czekajcie na następną część ! ♥ Pa :D 


strój Sagi :)




poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Rozdział 6

Kass odprowadził mnie pod dom.Rozmawialiśmy o błahych sprawach,i wspominaliśmy dzieciństwo.
-No to... już jesteśmy-uśmiechnęłam się do niego.
-Cieszę się że nic ci nie jest-zaraz,zaraz... Że WHAT ?!On się martwi?Nagle zadzwonił jego telefon.
-Czego?!-warknął w stronę rozmówcy... i tu się skończyła opiekuńczość Kastiela...
Co za zmiana humorku,co on okres ma ?
-Że jak ?!-Krzyknął po chwili.Kastiel,ależ spokojnie....po co te nerwy ? Jak chcesz kupię ci melisę. ;)
Po jakiś 5 minutach się rozłączył.Zapytać się co się dzieję? Czy może nie pytać?Oto pytanie za 100 punków.Którą odpowiedź wybrałam dowiecie się po krótkiej przerwie.Nie no taki mały żart,nie będę polsatem.
-Co się stało ? -Zapytałam nie pewnie.Tak wybrałam odpowiedź numer jeden.Gratulacje zgadliście,wpiszcie to sobie gdzieś.
-Mój brat przyjeżdża....-Really? I o to całe zamieszanie ? Rain`a znałam w dzieciństwie.Z tego co słyszałam nie którzy uważali nas za parę. Co mnie śmieszyło. Byliśmy przyjaciółmi nic więcej.Chodź powiem wam że był on przystojny .... Nie no stop ! Przyjaciele...tak przyjaciele!
-Naprawdę?Kiedy?
-Dziś wieczorem.- nie rozumiem o co mu chodzi,w dzieciństwie oddali by za siebie życie... a teraz czuje w jego głosie jakąś nie chęć.
-Sorry Sagi,ale ja muszę spadać.Na razie -Po tych słowach pocałował mnie w policzek.
-Pa...-Złapałam się za ten policzek.Gdy się przybliżył pachniał bosko.Nie no dobra,koniec tego dobrego.Po kilku chwilach weszłam do domu.Daren siedział sobie wygodnie na kanapie.W jednej ręce trzymał pilota,a w drugiej piwo.No po prostu super!
-Już jestem,gdybyś coś chciał jestem u siebie w pokoju -uśmiechnęłam się do niego.Weszłam do swojego królestwa (czyt.pokój).Jeszcze wam go nie opisywałam co nie ?
Kolor ścian niestety był różowy...Ale mam zamiar to zmienić! Niech moc będzie ze mną !Nie chce mi się go opisywać.Pokój jak pokój...Ale jak chcecie to macie tu zdjęcie.



Drugie drzwi prowadziły do łazienki .



Mi osobiście się wszystko podoba... Muszę przyznać że ciocia się postarała .
Po chwili zaczęłam się uczyć  na sprawdzian do chemi...
Nagle dostałam sms-a od Christiana o treści :
                                             ,, I jak tam ? Znalazłaś zastępstwo ?  ;) ,,
                                                 ,,Tak,na szęście tak ^^ ,,
Jeszcze chwile z nim popisałam,następnie poszłam się myć i przebrałam w moją piżamę i poszłam spać .


piżama Sagiry .